niedziela, 22 stycznia 2012
znowu zaczęła mnie boleć głowa, leżę na łóżku i myślę, myśli napływają do głowy z prędkością światła, swoją drogą ciekawe jest jaką szybkość ma fala mózgowa i czy da się ją zarejestrować, chciałbym aby ktoś wynalazł urządzenie do nagrywania myśli, ile problemów zostałoby rozwiązanych, leże przewracam się z boku na bok, no nie mogę, idę na spacer, druga w nocy styczeń, ubieram się, ciepłe skarpety i jakiś sweter, blokowisko śpi, ktoś krzyczy z góry - gdzie idę, - na spacer, jest chłodno i wilgotno, w stronę centrum tak a gdzie dalej, nad wodę, tak nad wodę, oddech świeżego powietrza poprawia lekko nastrój, krew szybciej krąży, jest lepiej, po mieście włóczą się resztki imprezowiczów, jakiś koleś czeka na taksówkę, dalej jest już zupełnie pusto, domki, w oddali szczekają psy, droga jest oświetlona, jest woda, molo oświetlone, pusto, kaczki skrzeczą, coś tam lata w powietrzu, idę na molo, patrzę, jasna łuna na niebie z lewej strony, jest jasno, widać krawędzie brzegów, uwielbiam to miejsce, wracam, odlewam się gdzieś przy drzewie, idę dalej, zaczęło padać, mrzeć lekko, trochę nieprzyjemnie, i głodny jestem, zasysa mnie w żołądku, szybciej do domu, wróciłem, nie było mnie dwie godziny, zmęczony jestem, chce mi się spać, zjadam konserwę rybną z chlebem, czuję miły ciężar na żołądku, chce się spać, spać, zasypiam...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz